Perspektywa
Carli:
Obudził mnie dźwięk budzika , Podniosłam się z łóżka
zaspana, wolnym tempem poczłapałam do łazienki aby wziąć zimny prysznic,
ubrałam się i zrobiłam lekki makijaż. Zeszłam na dół, zjeść śniadanie. Moja kuchnia po śniadaniu
wyglądała jakby przeszło w niej tornado. Musiałam to wszystko sama posprzątać,
niestety tak to jest jak się mieszka samemu.
Po skończonej pracy musiałam sie przebrać, ponieważ
myjąc naczynia sie pochlapałam, cała ja. Do pracy miałam na 10:00,więc miałam jeszcze godzinkę. Rozłożyłam sie na kanapie i
włączyłam telewizor, na MTV właśnie leciał jakiś program o One Direction.
Osobiście nic do nich nie miałam. Ładni nawet są. Była 9:45 wyłączyłam TV
i poszłam sie zbierać. Założyłam bluzę i
wzięłam aparat i byłam gotowa do wyjścia.
Do pracy miałam z 5 minut autem. Zamknęłam drzwi i
wsiadłam do mojego autka (Jeep Compass).
Podjechałam pod agencję i skierowałam się prosto do
gabinetu Madison mojej szefowej.
- Cześć, jakie masz dziś dla mnie zadanie?
- Dziś na Harley Street ponoć Zayn Malik ma się spotkać
z Perrie Edwards. Mam nadzieje ze się popiszesz i zrobisz świetne ujęcia.
- Oczywiście ze tak. To ja już lece. Do widzenia.
- Trzymaj się, Carla.
Wyszłam z gabinetu Madison, wkurzona. Kocham tę
prace ale tej kobiety nienawidzę. Ciągle sie mnie czepia ze to zdjęcia niskiej
jakości, ze mogłam z innej strony sie ustawić . Jak ona taka mądra to może niech ona sobie za tymi gwiazdkami pobiega.
Czekam na tego chłoptasia już chyba z dwie godziny,
a go nadal nie ma. Siedzę skulona za żywopłotem, przed jakimś budynkiem do
którego wstępu nie mam. Po dziesięciu minutach panicz wychodzi z jakąś
laską. Cyknęłam im kilka fotek jak się
obściskują, całują i jak chłopaczek klepie dziewczynę po tyłku o____O
Szłam za nimi może z 10 min. uważając aby się o coś
nie potknąć albo w coś nie przywalić, niestety pech mnie prześladuje. Potknęłam
się o chodnik . Spadając narobiłam niezłego huku. Chłopak do mnie podleciał i
chciał pomóc. Podał mi reke i juz unosił mnie lekko ku górze ale gdy zobaczył
ze mam aparat w rękach to mnie opuścił w taki sposób ze wylądowałam twarzą na
chodniku ponownie.
Chłopak zaczął sie na mnie wydzierać.
- Czy wy nie macie własnego życia? Czy nie dacie
mi wreszcie spokoju? – krzyczał.
- Odczep sie ode mnie taka moja praca.
- Oddawaj aparat!
- Nie.
- Oddawaj!
- Mowie ze nie!!! - odkrzyknęłam i zaczęłam mu
uciekać.
Niestety wpadłam na jakiegoś chłopaka. Pech chciał
ze to jeden z tych przygłupów.
- Harry łap ją! - krzyczał Zayn.
Loczkowaty nie załapał o co chodzi. wykorzystałam to
i im uciekłam. Zayn i Harry który chyba ogarną w końcu o co chodzi biegli za
mną chyba z dwie przecznice aż w końcu ich zgubiłam.
Wsiadłam do auta i odjechałam.
Próbowałam dodzwonić sie do Caroline i jej o
wszystkim powiedzieć ale nie odbierała.
Wróciłam do domu, wrzuciłam zdjęcia na komputer i
przesłałam do agencji. Po skończonej pracy udałam sie do łazienki nalałam wody
do wanny i przesiedziałam tam chyba z godzinę jak nie dwie.
Rozmyślałam o wszystkim o mojej pracy którą kocham
oraz o dzisiejszym dniu...a szczególnie o tych przygłupach.
♠
Perspektywa
Caroline:
Wybierając karierę modelki wiedziałam na co się
piszę. Zostały mi przedstawione wszystkie zasady i obowiązki, jakich będę
musiała przestrzegać. Zdawałam sobie sprawę z tego, że moje niektóre fotografie
będą gorsze, a inne nieco lepsze. Taki jest show-biznes – bezlitosny.
Oparłam się o wielki kamień; podparłam się ręką, a
na swoją twarz przyodziałam maskę ukazującą tylko skupienie. Miałam na sobie
krótkie szorty oraz stanik, na który założono mi prześwitującą bluzkę. Włosy
miałam nagannie rozpuszczone.
- Niech ktoś jej powie, żeby ustawiła się dobrze, bo
inaczej zwariuję! – usłyszałam męski głos, który opadał wręcz z sił.
Jęknęłam cicho i przymknęłam powieki, żeby tylko nie
powiedzieć czegoś głupiego. Podeszła do mnie niska brunetka, która
poinstruowała mnie jak odpowiednio się ustawić, uszczęśliwiając w ten sposób fotografa.
Tak się właśnie składało, że Peter Hastings był
jednym z najbardziej wymagających
fotografów w Anglii, więc współpraca z nim łatwa nie była, aczkolwiek po
zdjęciach zrobionych przez niego mogłabym w końcu przenieść się na wyższy level
swojej kariery, a nie ciągle pozować do kalendarzy.
Kazano mi ukazać większą część swoich nóg, a na
twarzy uśmiech. Niechętnie na to przystałam i wykonałam zalecone mi polecenia.
Godzinę później mogłam uwolnić się już od tego
tyrana i przebrać się w swojej mini garderobie, jaką był autobus, ponieważ
musieliśmy przemieścić się aż nad klify, żeby był odpowiedni efekt zamierzonych
zdjęć.
Zdjęłam to ubranie i założyłam na siebie czarne
jeansy oraz białą, zwiewną bluzkę, która odkrywała moje ramiona. Na nogi
szpilki, a włosy zostawiłam takie jakie są. Na oczy tylko okulary
przeciwsłoneczne, a w rękę kluczyki od swojego samochodu oraz telefon komórkowy
i portfel.
Wyszłam z pomieszczenia i skierowałam się do swojego
auta, które zakupiła mi moja matka: BMW
e46 w kolorze czarnym. Ten samochód był stworzony specjalnie dla mnie, ponieważ
uwielbiałam szybką jazdę.
Weszłam do swojego samochodu i włożyłam kluczyk do
stacyjki. Odpaliłam go i ruszyłam ulicą do swojego wspaniałego Londynu.
Jechałam dobre dwadzieścia minut, kiedy nagle
zadzwonił mi telefon. Chwyciłam go z siedzenia, gdzie się znajdował i
spojrzałam na wyświetlacz. Dzwoniła moja przyjaciółka Carla. Odebrałam, ale
szybko też się rozłączyłam i spojrzałam na jezdnię, a tam stał chłopak na
środku ulicy. Przycisnęłam pedał hamulcu i ledwo co wyhamowałam przed nim.
Kiedy otworzyłam oczy spostrzegłam, że nikogo przed maską auta nie ma.
Wystraszyłam się i szybko wybiegłam z pojazdu, w celu sprawdzenia, czy nic
owemu osobnikowi się nie stało.
Z powodu, iż było to na przedmieściach, na szczęście
nikt nie widział mojej drobnej nieuwagi.
Przykucnęłam przy chłopaku leżącym przed moim autem
i przyjrzałam mu się uważnie. Na moje oko nic mu się nie stało, ale wolałam nie
ryzykować.
- Jak ty chodzisz, kretynie!? Prawie bym cię zabiła!
– krzyknęłam na niego z poważną miną.
Chłopak spojrzał na mnie z ziemi.
- Prawie mnie potrąciłaś i masz jeszcze czelność się
na mnie wydzierać?! – odpyskował mi, co mnie lekko zdziwiło.
Powoli podniósł się z asfaltu i stanął przede mną
wysoki szatyn o jasnych oczach w brązowych spodniach i białym T-Shirtcie w
paski. Przyznam, że dość dziwny komplet.
- Dla twojej wiadomości: pojawiłeś się znikąd! –
podniosłam swój głos, wpatrując się w jego oczy. Gdy przyłapałam się na tym, od
razu spuściłam wzrok na torby, które upuściła moja niedoszła ofiara. Wokół nas
leżały pomarańcze, marchewki i inne artykuły spożywcze.
- O, to teraz będziesz zrzucać winę na mnie? –
uniósł brwi ku górze i westchnął cicho – Nie ważne. Idę stąd mam nadzieję, że
wszystko będzie ze mną dobrze, bo w innym wypadku będę zmuszony powiadomić o
tym policję.
Zaczął zbierać swoje zakupy, nawet nie zaszczyciwszy
mnie spojrzeniem. Za pewne myślał, że go przeproszę, ponieważ boję się
policjantów. Otóż, oni straszni mi nie są,
a ja im nieznana także nie.
- Niby jak byś mnie wtedy znalazł, co? – spytałam
się go w dość chamski sposób.
- Wystarczyłby mi numer rejestracyjny twojego
samochodu, geniuszu. – odpowiedział, a
ja uderzyłam się w głowę wnętrzem ręki i odwróciłam tyłem do chłopaka.
- Dobra – westchnęłam – Czego chcesz?
Spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
- Dlaczego myślisz, że czegoś chcę? – zaśmiał się,
po czym stanął naprzeciwko mnie z wesołą miną. Widać było, że jest mu do
śmiechu.
- Ponieważ zawsze taki koleś jak ty, czegoś oczekuje
od osoby, która prawie by cię zabiła – powiedziałam, siląc się na normalny ton
głosu.
- To nie znasz się na ludziach. – odwrócił się
plecami do mnie i odszedł w stronę jednorodzinnego domku, który gdyby mógł to
wygrałby nagrodę za wielkość.
Z dziwnym posmakiem wróciłam do swojego samochodu i
usiadłam na siedzeniu, zapinając pas bezpieczeństwa.
- Będzie mi tu gadać, że na ludziach się nie znam.
Też mi coś – odpaliłam silnik i ruszyłam przed siebie, aby po chwili wjechać do
centrum miasta.
~***~
Życzę miłej lekturki. I mam nadzieję, że się podoba.
~ Alex. x
2 komentarze:
Jesteś świetna , dopiero zaczynam czytać twojego bloga , a już nie mogę się oderwać ! ♥
zajebisty rozdział.!
Prześlij komentarz