Jest piękny, letni
poranek. Jak na lipiec, w Londynie świeci słońce, a temperatura dochodzi do
dwudziestu siedmiu stopni. Osiemnastoletnia Caroline z niechęcią wstała ze
swojego aż za wygodnego łóżka i poszła wykonać poranną toaletę.
Po piętnastu minutach
złotowłosa była już gotowa do wyjścia, a w skład jej garderoby wchodziły
krótkie szorty z flagą Wielkiej Brytanii oraz czarny top z nadrukiem. Włosy spięła w nagannego koka, a
oczy podkreśliła tuszem oraz ciemną kredką.
Wyszła z domu, a
przed nim czekała na nią przyjaciółka w swoim wspaniałym samochodzie. Zamknęła
swoje mieszkanie i powędrowała do Carli, która zapisywała coś w telefonie.
- To gdzie
jedziemy? – spytała się złotowłosa, spoglądając na czerwonowłosą dziewczynę.
- Muszę zrobić
sesję… - zaczęła niechętnie Carla, za co dostała pełne współczucia spojrzenie od Caroline.
- W takim razie dzisiaj jestem twoją
asystentką! – odparła wesoło Sunlight i zapięła pasy, dając do zrozumienia
swojej towarzyszce, iż mogą już jechać. Vive odpaliła samochód i ruszyła na
ulicę – Tak w ogóle to kogo tym razem fotografujesz? – zwróciła się do Carli
modelka.
Carla stanęła na
czerwonym świetle i zastanowiła się chwilę.
- To niby wielka
tajemnica. – westchnęła zrezygnowana – Jak tak dalej pójdzie to zwariuję!
Nie minęło dziesięć
minut, a dziewczyny wchodziły już po schodach, do studia, w którym Carla miała
wykonać sesję dla tajemniczej gwiazdki.
- Skoczę tylko po
kawę i możemy zaczynać. – powiadomiła przyjaciółkę Vive i skierowała się do
automatów, gdzie zauważyła znajomą jej posturę człowieka.
Nie czekając długo,
stanęła za nim, w oczekiwaniu na zwolnienie miejsca w kolejce do brązowej
maszyny, kiedy chłopak odwrócił się do niej, a jego jasne tęczówki zmroziły ją
swoim spojrzeniem.
- Nie mogę w to
uwierzyć… - szepnęła pod nosem, mając nadzieję, że to jej się śni i widok tego
chłopaka jest tylko złudzeniem.
Loki, które opadały
na czoło wokalisty zostały przez niego odrzucone do tyłu, a na jego ustach
zawitał łobuzerski uśmiech.
- Widzę, że
przyciągam dziewczyny jak magnez – odparł wesoło osiemnastolatek i poruszał
brwiami – Harry jestem. – wyciągnął dłoń ku dziewczynie, jednak ta cofnęła się
o krok do tyłu z przerażeniem w oczach.
Nie spanikowała.
Tylko dla swojego własnego dobra, a raczej dobra chłopaka, odeszła od niego i
na powrót skierowała się do studia, gdzie miała za chwilę poznać osoby, których
sfotografuje.
W tym samym czasie…
Złotowłosa modelka
skierowała się za młodym chłopakiem, który przedstawił się za asystenta Carli.
Zaprowadził ją do studia, które mieściło się na czwartym piętrze. Chłopak
pokazał jej drzwi, a sam odszedł w celu załatwieniu swoich spraw.
Caroline
przekroczyła próg do pomieszczenia i weszła do środka. To, kogo tam ujrzała,
sprawiło, iż w jej żyłach zaczęło się gotować. Nie spodziewała się akurat
takiego obrotu akcji.
- To ty?! –
spojrzała na chłopaka, ubranego w czerwone spodnie, białą koszulkę w paski oraz
dziwne buty.
Z niedowarzeniem
wpatrywała się w szatyna, a ten także nie oszczędził sobie zdziwienia.
- Tylko mi nie mów,
że będziesz nam sesję robiła.. – odparł ze zrezygnowaniem chłopak, opierając
się o biurko, na którym stały butelki z wodą.
- Oj, o to się nie
martw – powiedziała dziewczyna – Nie miałabym zamiaru marnować kliszy na takich
lalusiów jak wy.
Reszta chłopaków
wpatrywała się w nas ze zdziwieniem. Niby, co jest dziwnego w powiedzeniu komuś
prawdy? Dla Caroline była to codzienność.
Gdyby nie to, że do
pomieszczenia weszła Carla, Sunlight rzuciłaby się na nich z nożem. Szatyn
natomiast był zdania, że złotowłosa jest całkiem urocza, jak się złości.
Czerwonowłosa tak
wparowała do studia, że zatrzymała się dopiero, kiedy przed nią stanął mulat o
cudownie brązowych tęczówkach i idealnej fryzurze.
Całe życie
przeleciało Carli przed oczami. Za to wokalista uśmiechnął się tylko i w
milczeniu obserwował zmieniającą się od emocji twarz fotografa.
- A zatem to wy
jesteście…. – zaczęła niepewnie Vive, przenosząc wzrok po każdym z członków
zespołu.
- One Direction –
odparł wesołym głosem blondyn, który pochłonął już chyba z trzy batoniki - A ty
za pewne jesteś fotografem, który ma nam zrobić zdjęcia do gazety. – dokończył.
Dziewczyna skinęła
głową i rozejrzała się po pomieszczeniu.
Studio utrzymane
było w jasnych kolorach, przeważała biel i jasny beż. Na środku stało
niebieskie tło fotograficzne obok którego mieściły się modyfikatory światła.
Oraz lampy fotograficzne. W rogu pokoju stała czarna sofa i dwa fotele tego
samego koloru. Po drugiej stronie pomieszczenia znajdował się barek oraz
kuchnia wraz kącikiem do makijażu.
W tym momencie do
studia wszedł Harry, z kawą w dłoni i skierował się do grupki przyjaciół,
puszczając oczko Caroline, którą mijał.
- Miejmy to już za
sobą – powiedziała zrezygnowana Carla, gdy ujrzała znajomego jej chłopaka i
podeszła do aparatu, który znajdował się na stojaku.
Caroline stała w jednym miejscu i ze wzrokiem bazyliszka
wpatrywała się w pasiastego chłopaka, który podszedł do mulata.
Chłopcy ustawili
się na niebieskim tle i zaczęli pozować do zdjęć. Carla postanowiła nie wnikać
w tożsamość tych oto istot płci przeciwnej. Jednego z nich kojarzyła. Musiała
kojarzyć. Przecież gonił ją z dwie przecznice wraz ze swoim lokowatym kolegą,
którego swoją drogą nie mogła zdzierżyć.
- Caroline, czy
mogłabyś poprawić im coś w wyglądzie? – spojrzała na mnie z wyczekiwaniem
Carla, nie spuszczając wzroku z aparatu.
- Żartujesz sobie?
– odparła Sunlight, siląc się na normalny ton, ale pod wpływem jej spojrzenia
odpuściła – Jeszcze pożałujesz, Vive. – dodałam pod nosem.
Caroline podeszła
do stojaka z jakimiś szmatami i zaczęła w nich przebierać. Znalazła kolorowe
swetry, tak więc każdemu z chłopaków rzuciła ciuch i podeszła z powrotem do
przyjaciółki.
Kiedy chłopacy się
przebierali (tak, ściągali swoje koszulki na oczach dziewczyn), Carla nie mogła
oderwać oczu od ciała Zayna, za co dostała łokciem w brzuch od przyjaciółki.
- Przynajmniej już
wiem jak nazywa się osoba, która chciała mnie zabić – powiedział wesoło szatyn,
odkładając swoją bluzkę w paski, do Caro.
- A ja wiem, gdzie
znaleźć laskę, która śledziła mnie przez cały dzień. – dodał Malik, spoglądając
na Vive.
Dziewczyny
spojrzały po sobie.
- Ja natomiast
gwarantuję wam, że jeśli nie ustawicie się do zdjęć za pięć sekund to naślemy
na was stado waszych fanek, aby was rozszarpały między sobą – powiedziała dumna
z siebie Carla i zdjęła aparat ze stojaka, podchodząc do chłopców.
Na wieść o tym
zamiarze po ciele Harry’ego przeszedł dreszcz, a blondyn otworzył oczy ze
zdziwienia.
- Jesteście do
czegoś takiego zdolne? – pierwszy raz do dyskusji wtrącił się drugi szatyn, tym
razem posiadający brązowe oczy.
- Skoro jedna z
nich przejechała po naszym kumplu, a druga czaiła się w krzakach, czyhając na
Malika i Perrie, to podejrzewam, że są –
powiedział Styles, stając obok pasiastego szatyna.
- Dobra, panowie,
bierzemy się do roboty – popędził ich, nieco wystraszony już blondyn i ustawił
się między mulatem, a Harrym.
*
No to mamy drugi rozdział :) dziękujemy
za to ze ktoś to w ogóle czyta i prosimy o komentarze :*
~ Paula & Alex
5 komentarzy:
Świetne opowiadanie, super sie czyta ;) kiedy dodacie nowy rozdzial ? ;D
Jutro postaramy się coś dodać. :)
Muszę Wam przyznać, że pierwszy rozdział czytało się lepiej. Chyba wolałam po prostu te perspektywy niż trzecią osobę. Plus, jeśli piszecie, że: "Jest piękny, letni poranek. Jak na lipiec, w Londynie świeci słońce, a temperatura dochodzi do dwudziestu siedmiu stopni." widzimy czas teraźniejszy, a po chwili przechodzicie do przeszłego ("Osiemnastoletnia Caroline z niechęcią wstała(!) ze swojego aż za wygodnego łóżka i poszła(!) wykonać poranną toaletę."). To tylko takie moje małe uwagi. Ogólnie zapowiada się ciekawie i z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały!
Fajny blog :)
zapraszam na mój
http://notonelovestory.blogspot.com/
I daj mi znać o nowym rozdziale :D
hahahah. Fajnie się zapowiada.!
Prześlij komentarz