Perspektywa Caroline:
Następnym razem,
kiedy wybiorę się z przyjaciółką na lunch, przemyślę to ze sto razy. Wszystko
byłoby w najlepszym porządku, gdyby nie to, że nos boli mnie do dzisiaj, a i do
tego nabrał lekko sinej barwy. Na całe szczęście tylko troszeczkę i byłam w stanie zatuszować go podkładem i pudrem.
Właśnie siedzę w
samochodzie i czekam w korku, który swoją drogą nie był zbyt miłą rzeczą, która
spotkała mnie dzisiejszego poranka.
Gdy się obudziłam,
zdałam sobie sprawę, że zaspałam do swojej tymczasowej pracy (nie jestem tylko
i wyłącznie modelką), ale i niespodziewanie okazało się, że Internet wręcz
huczy od incydentu w tej kawiarence. Na
dodatek złego, musiałam pół godziny układać sobie włosy, ponieważ zabrakło mi
odżywki.
- Ruszcie te swoje
zasrane tyłki! – krzyknęłam od niechcenia w samochodzie i nacisnęłam klakson,
po czym otworzyłam szeroko okno, aby powietrze wleciało do środka.
W odpowiedzi kilka
pojazdów także zatrąbiło, niecierpliwiąc się. Świetnie, nie dość, że zaspałam, to jeszcze godzinę w korku spędzę, przeszło
mi przez myśl.
Ściszyłam swoje
radio i chwyciłam komórkę, wybierając numer do swojej szefowej. Odebrała po
trzech sygnałach.
- Spóźniona
pięćdziesiąt osiem minut – usłyszałam na powitanie – Gdzie ty jesteś?
- Stoję w korku. –
oparłam się o szybę – I nie zanosi się na to, żebym dotarła przed dwunastą. –
westchnęłam.
- Sunlight, miałaś
dzisiaj przejąć zmianę od Elizabeth – przypomniała mi kobieta – Cóż, będę
zmuszona odjąć ci dzisiejszy dzień z pensji. Nie fatyguj się, nie trzeba. W
poniedziałek dwie zmiany, od ósmej rano do osiemnastej.
Po informacji,
jakie przekazała mi szefowa, całkowicie się załamałam. Niby nie miałam planów
na ten dzień, ale z pewnością nie chciałam go spędzić rozkładając ubrania na
półkach w jakimś dwurzędnym sklepiku z odzieżą.
Odłożyłam telefon
na boczne siedzenie i spojrzałam na sznurek samochodów przede mną. Poruszyły
się o kilkadziesiąt metrów, więc i ja ruszyłam za nimi.
W głośniach zaczęła
grać piosenka One Direction – Kiss You,
która doprowadziła mnie do jeszcze większego marudzenia wewnętrznego. Nie
potrzebowałam aż tak wielkiego wsparcia od tych idiotów. W ogóle go nie
potrzebowałam. Prezenterze mój ukochany,
wyłącz tego gniota!
Do centrum dotarłam
pół godziny później. Zaparkowałam samochód przy Milk Shake City i weszłam do środka mleczarni. Ostatnio lubiłam
odwiedzać to miejsce.
- Co podać? – zza
lady dobiegł mnie wesoły głos, na oko szesnastoletniej, brunetki.
Przeleciałam
wzrokiem po ofertach przedsiębiorstwa i wybrałam jeden napój, który przykuł
moją uwagę. Złożyłam zamówienie i usiadłam na wysokim krzesełku, przy ladzie.
Po kilku minutach, nastolatka podała mi shake’a i wydała resztę, a ja wyszłam z
lokalu, kierując się do miasta.
Oglądałam wystawy
sklepowe i rozglądałam się za odpowiednim ubraniem na jutro, ponieważ była
sobota, a właśnie w ten dzień, razem z Carlą wychodzimy do klubu, gdzie bawimy
się do samego rana. Taka nasza tradycja.
Wpadłam do jednego
sklepu z odzieżą, Harrods. Od razu
spodobała mi się jedna sukienka, więc ją przymierzyłam i kupiłam. Stać mnie
było, ponieważ jako modelka dostawałam trochę pieniędzy. Przy okazji
zaopatrzyłam się w odpowiednią ilość bluzek i spodni oraz biżuterii na
najbliższe dwa tygodnie, no, góra trzy.
Przez cały ten
czas, miałam przeczucie, że ktoś za mną idzie, jednak je ignorowałam. Dopiero,
kiedy zobaczyłam chłopaka w ciemnych okularach i czapce z daszkiem, zdałam
sobie sprawę, że obserwuje mnie on od dwóch godzin.
Schowałam zakupy do
swojego samochodu i podeszłam do miejsca, gdzie schował się zboczeniec. Tak w
myślach nazwałam tego kolesia.
- W ogóle cię nie
widać zza tej budki – powiedziałam, sprawiając, że chłopak aż podskoczył –
Śledzisz mnie?
Zmierzył mnie
wzrokiem i uśmiechnął się promiennie. O nie tylko nie on! Biała czerwona
polówka, beżowe spodnie, adidasy z Nike, te okulary i czapka.. No i ten
uśmiech..
- Żarty sobie
robisz, Horan?! – wydarłam się na niego, nieźle zezłoszczona – Nową zabawę
sobie wymyśliliście, czy co!?
Blondyn spojrzał na
mnie zza swoich okularów.
- Nie krzycz tak – powiedział
spokojnym głosem, na co ja jeszcze bardziej się wkurzyłam.
- Nie mów mi, co
mam robić. – warknęłam na niego, siląc się na łagodny ton głosu. Na marne. –
Dlaczego za mną chodzisz? – ponowiłam swoje pytanie.
Irlandczyk zmieszał
się trochę i podrapał się po karku.
- Ładnie pachniesz – szepnął, a ja
powstrzymywałam się od wybuchnięcia śmiechem.
Trzymajcie mnie, bo
Horanowi podoba się mój zapach!
- Proszę cię, nie
pogrążaj się bardziej – powiedziałam, kierując się do swojego samochodu.
Chciałam być jak najszybciej u Carli. Zdać jej relację z tej rozmowy i zaśmiać
się na śmierć.
- Gdzie ty
idziesz?! – krzyknął za mną blondyn.
- Daleko od ciebie! – odkrzyknęłam, zamykając
drzwi od pojazdu i odpalając silnik.
*
Bez pukania weszłam
do mieszkania mojej przyjaciółki, wiedząc, iż dziewczyna nie ma nic przeciwko.
Od zawsze tak robiłyśmy.
Gdy tylko
przekroczyłam próg jej mieszkania, podążyłam wolnym krokiem do salonu, gdzie
zazwyczaj można byłą ją znaleźć. Wolnym, ponieważ założyłam dzisiaj nowe
szpilki, do których jeszcze się nie przyzwyczaiłam, ale za to pasowały do mojej
seansowej spódniczki i czarnej bluzeczki z dekoltem na plecach.
- Nie uwierzysz, co
znowu ten pojebany chłopak zrobił.. – weszłam do pomieszczania, a tam ku mojemu
zdziwieniu siedziała trójka chłopaków, a Carla stała oparta o blat, wpatrując
się w swoich gości – Co do…
Dziewczyna rzuciła
się biegiem w moją stronę i uścisnęła mnie na powitanie. Natomiast ja nie
spuszczałam wzroku z chłopaków, wylegujących się na kanapie czerwono-włosej.
- Hej Carooooline –
przeciągnął Louis, machając mi z fotela. Zayn i Liam zrobili to samo z
uśmiechem na ustach. W tym samym czasie do salonu wszedł Styles w samych
bokserkach, co od razu mnie odrzuciło.
- Nie mogliśmy
doczekać się kolejnego spotkania, więc przyszliśmy do Carli! – uradował się
Harry i przyciągnął do siebie moją przyjaciółkę, przytulając ją do siebie.
- Fuuuj! –
krzyknęła zdegustowana pani fotograf i odskoczyła od niego jak oparzona – Nie
jesteście tutaj mile widziani!
Założyłam ręce na
piersi i wpatrywałam się w trzech idiotów, którzy zawzięcie walczyli o pilota i
w żadnym stopniu nie słuchali tego, co mówiła do nich Carla.
Perspektywa Carli:
Gdy tylko
zobaczyłam Caroline w drzwiach kamień
spadł mi z serca. Mam nadzieje ze ona mi pomoże ich okiełznać. Siedzą u mnie od
12.00. Nie żeby coś ale mam ich dość! Oni są wszędzie, jak ninja, nie wiesz
kiedy i gdzie masz się ich spodziewać!
Z rana twierdziłam,
że ten dzień będzie wspaniały, dopóki nie zobaczyłam ich w drzwiach. W tamtym momencie mnie zamurowało. Moje marzenia o
spokojnym dniu poszły się jebać!
Ale wracając do
chwili obecnej. Chłopaki siedzą na mojej kanapie, oglądają telewizor, wyjadają
mi jedzenie z lodówki a Harry się nawet u mnie kąpał. To było jakieś chore.
Spojrzałam kątem oka na Caroline; przyglądała się chłopakom jak
zwierzętom w Zoo, tylko ona zamiast chęci pogłaskania ich, chciała ich zabić.
Po chwili spojrzała
na mnie.
- Oni długo tak
?
- Od 12 ! -
powiedziałam niemal krzycząc.
- Współczuje ci. –
westchnęła z owym uczuciem w oczach.
- Co ja mam teraz
niby zrobić ? - powiedziałam przerażona - Oni mi jeszcze dom rozniosą.
- Nie wiem,
najlepiej się chyba ulotnić. I tak nie zauważą. – zaproponowała moja
przyjaciółka.
- O, to jest chyba
najlepszy pomysł - wysiliłam się na uśmiech.
Powoli zaczęłyśmy
się oddalać w kierunku drzwi, niestety Zayn przejrzał nasze zamiary i zastawił
nam drogę.
- A gdzie sie to
panienki wybierają? - uśmiechnął się łobuzersko.
- Tam gdzie was nie
ma! - krzyknęła Caro.
- Nie lubicie
naszego towarzystwa? - mulat spuścił głowę i udawał, że płacze.
- Nie rusza mnie
to! - powiedziałam nieźle już wkurzona. - I nie, nie lubimy.
Chłopak udał ze
tego nie słyszy. Złapał nas za ręce i zaprowadził do salonu.
- Chciały nam
uciec! - powiedział jak istny psychopata, który więzi swoje ofiary w domu.
- Zachowujecie się
jak psychopaci! – krzyknęłam, lustrując ich zimnym spojrzeniem.
Chłopaki popatrzyli
po sobie i zaczęli się śmiać.
- My chcemy się po prostu z wami lepiej poznać.
I będziemy mieli na to czas, ponieważ w domu nam rura z wodą pękła i
pomieszkamy u ciebie Carl przez tydzień. – poinformował nas z uśmiechem na
ustach Malik.
- Że niby co kurwa
? - powiedziałam wściekła - Przez tydzień u mnie?
- Widzę że sie
cieszysz! - krzyknął uradowany Lou, klaskając przy tym w dłonie, jak małe
dziecko.
- Zamknij się -
uciszyła go Caroline.- Rodziny nie macie, że do Carl sie wpraszacie?
- No mamy, ale
musimy być w Londynie, bo są sesje i wywiady, a od Carli jest wszędzie blisko -
wytłumaczył się Harry.
- A wy sie w ogóle
zapytaliście mnie czy się na to zgadzam ? - zapytałam cicho, nie miałam juz
nawet siły krzyczeć.
- No niby po co? Przecież nas każdy by pod swój
dach przyjął. - wyszczerzył się Harry.
- Jesteś zbyt pewny
siebie. - powiedziałam zrezygnowana.
- I tak nie
masz wyboru. Nasze rzeczy już tutaj jadą.- powiedział śmiejąc się.
Opadłam na sofę bezradna. Caroline patrzyła na mnie ze współczuciem.
I co ja mam teraz zrobić? Przecież ich na ulice nie wyrzucę. Ale tydzień z nimi?
Nie dam rady!
Caroline poszła w
moje ślady, usiadła na sofie i zaczęła oglądać telewizję. Siedziałyśmy
bezczynnie wpatrując się w ekran, co chwile zerkając na chłopaków. Po jakichś dwudziestu
minutach ktoś zadzwonił do drzwi. Wstałam i wolno poczłapałam, aby otworzyć. Przed moim
domem stał Niall z Liamem i jakichś dwóch nieznanych mi gości, którzy trzymali
walizki, zapewne z ubraniami.
- Hej Carl, siema
Caroline - krzyknął uśmiechnięty blondasek, przez co jego aparat zabłyszczał w
słońcu.
- Cześć.- odburknęłam
mu.
Z tego co widziałam
Caroline wpatrywała się w Irlandczyka z chęcią mordu. Pewnie coś przeskrobał.
Faceci
wnieśli sześć walizek, po czym wyszli z domu.
- Po co wam aż
sześć, jak was jest pięciu? - zapytała Caroline.
- Ponieważ Zayn
potrzebuje dwóch, aby się zmieścić! - krzyknął Lou z pokoju.
Popatrzyłam na
Zayna jak na jakieś dziwadło. Na cholere mu aż dwie walizki z ubraniami?
Pozostawiłam to bez komentarza.
Ta sytuacja była
jakaś chora. Po pierwsze gdzie ja ich położę spać? Będą musieli spać podwójnie
albo ktoś będzie spał na podłodze. Swojego łóżka nie odstąpię.
W prawdzie dom nie
był mały, ale żeby pomieścić siódemkę osób trzeba będzie jakoś pokombinować.
Tak siódemkę. Stwierdziłam ze przez ten tydzień Caroline będzie mieszkała u
mnie. Ja tu sama nie wytrzymam.
Postanowiłam ją o
tym powiadomić.
- Caro, jedź po swoje rzeczy i ten tydzień spędzasz u
mnie - krzyknęłam jej do ucha.
Złotowłosa się tylko skrzywiła i pokręciła przecząco głową.
Złotowłosa się tylko skrzywiła i pokręciła przecząco głową.
- Żartujesz sobie
chyba? – oczy prawie wychodziły jej z orbit. - Ale Carl...
- Nie ma gadania
śpisz przez ten tydzień u mnie! – podjęłam za nią decyzję.
Dziewczyna
wiedziała, że ze mną nie wygra i się dłużej nie sprzeczała. Wzięła kluczyki od
samochodu i wyszła z mieszkania. Ja siedziałam nadal na sofie wpatrując się
tempo w telewizor.
Po chwili przysiadł
się koło mnie mulat.
- Żyjesz? – zapytał
się mnie z powagą.
- Jak widać -
powiedziałam po cichu.
- Jesteś bardzo zła
na nas? - lekko się uśmiechnął.
- Nie no, coś ty
skacze pod niebiosa! - odpowiedziałam mu z sarkazmem.
- Wiedziałem! -
wyszczerzył się.
Nie wiem czemu ale
mam do niego słabość. Nie potrafię się na niego gniewać.
- Dlaczego właśnie
ja? A nie na przykład Caroline? –
zapytałam.
- Wiedzieliśmy, że
z tobą będzie łatwiej. - wyszczerzył się.
- Czemu nie zamieszkałeś
u Perrie? Przecież jesteście razem. - zapytałam ciekawsko.
- To już
przeszłość. Nie jesteśmy razem. - powiedział wysilając się na uśmiech.
W głębi serca
ucieszyłam się z tego powodu. Nie miałam nic do Perrie ale jakoś według mnie
nie pasowali do siebie. A może po prostu byłam zazdrosna? W sumie całkiem
prawdopodobne. No jak tu nie być zazdrosnym o takiego Zayna Malika? Uśmiechnęłam się do chłopaka.
- Przepraszam, nie
wiedziałam. – odszepnęłam.
- Nic nie szkodzi,
zdarza się. Widocznie nie byliśmy sobie pisani. – powiedział z obojętnością w
głosie.
Dziwnie się czułam
rozmawiając o Perrie, więc postanowiłam zmienić temat.
- A teraz mi powiedz,
gdzie wy spać będziecie? – zainteresowałam się.
- Osobiście uważam,
że mi najwygodniej byłoby spać z tobą - wyszczerzył się.
- O tym zapomnij -
wystawiłam mu język.
Podniosłam się z
sofy i podążyłam schodami na górę. Na piętrze znajdowały się cztery pokoje oraz moja sypialnia. I jak ja ich rozmieszczę? Ja będę
spała u mnie z Caroline, a chłopaki niech się jakoś podzielą.
Zmieniłam pościel i
zawołałam chłopaków. Przybiegli po niespełna dwóch minutach.
- Ja śpię z Caro a
wy sie jakoś podzielcie na cztery pokoje. – powiedziałam im.
Chłopaki
błyskawicznie się podzielili. Niall,
Zayn i Liam spali w osobnych pokojach, a Lou i Harry w jednym. Zbiegli na dół i
przytaszczyli swoje rzeczy. Zaczęli się rozpakowywać. Ja zeszłam na dół. W
drzwiach stała już Caroline z walizką.
- Idź na górę się rozpakuj. Chłopaki już tam są. –
uśmiechnęłam się do złotowłosej.
Dziewczyna
popatrzyła się tylko na mnie i skierowała ku górze. Ja ogarnęłam kuchnie i zaczęłam
smażyć naleśniki.
Była godzina
dziewiętnasta. Jak ten czas szybko leci. Mam nadzieje, ze ten tydzień tez tak
zleci. Pięć minut po ósmej, chłopaki wraz z Sunlight zbiegli na dół. Za pewne
czuli zapach naleśników.
- Naleśniki!! -
wydarł się Niall, a jego źrenice powiększyły się na widok kolacji.
Uśmiechnęłam się do
blondynka i nałożyłam mu porcję naleśników z syropem klonowym. Następnie rozłożyłam
kolejne naleśniki i podstawiłam pod nos następnym głodomorom. Chyba im
smakowały, bo zniknęły z talerza w ciągu paru sekund.
Po zjedzeniu Zayn,
Lou, Harry, Caro i ja oglądaliśmy TV. Niall i Liam poszli się wykąpać. Niestety
w mieszkaniu mam tylko dwie łazienki, więc trochę sobie poczekam zanim wszyscy
się wykąpią. Zerknęłam na moich towarzyszy, byli skupieni oglądaniem telewizji,
tylko Lou i Harry co chwilkę się podszczypywali. Chciało mi się śmiać z nich.
W końcu zwolniły
się łazienki. Lou i Caroline poszli następni. Zostałam ja Zayn i Harry. Niall i
Liam siedzieli na górze, z tego, co mówili mieli dzwonić do rodziny.
W telewizji leciał
program o modelingu i pracy fotografa. Oglądałam ze skupieniem dopóki nie
przerwał mi śmiech mulata.
- Z czego się
śmiejesz ? - zapytałam wkurzona.
- Z tego, z jakim wyrazem twarzy to oglądasz. - wyszczerzył się - Jesteś taka poważna.
Obdarzyłam go
zabójczym spojrzeniem. Chłopak się uspokoił, ale po chwili Harry zakłócił ciszę
- Co znowu ? - spojrzałam
na chłopaka.
- Przypomniało mi
się nasze spotkanie jak wpadłaś na mnie i jak za tobą biegliśmy i Zayn nie mógł
za mną nadążyć - nabijał się z mulata.
- Wcale nie! Biegłem
równym tempem z tobą! - oburzył się.
Spojrzałam na obu. Oni są naprawdę dziwni.
Wstałam z sofy i
wyszłam do kuchni po sok. Upiłam łyk i usłyszałam krzyk Caro, że łazienka
wolna. Z tego co widziałam, Harry się podniósł i poczłapał na górę.
Po kilku minutach
zeszła Caroline, tak jak ja nalała sobie soku. Następnie stwierdziła, że idzie
spać, bo ma jutro ciężki dzień. Tak więc na dole zostałam tylko ja i Zayn. Było
około jedenastej w nocy.
Lou zwolnił
łazienkę, więc chłopak poszedł się wykąpać, a ja czekałam aż Harold da znać, że
opuszcza najbardziej oblegane pomieszczenie dzisiejszego dnia.
Pół godziny później,
mogłam iść się wykąpać. Przesiedziałam w wannie z dobrą godzinkę. Następnie
przebrałam się w piżam( krótkie czarne spodenki i czerwona bluzka z króliczkiem
playboya), ogarnęłam włosy i mogłam iść
spać. Wychodząc z łazienki natknęłam się na mulata.
- Świetna bluzka - wyszczerzył
się.- Masz w niej takie duże... oczy.
- W bluzce
mam duże oczy ? Haha mądrość. – zaśmiałam się.
- Słodkich snów –
powiedział na odchodne.
- Dobranoc. – szepnęłam.
Chłopak skierował
się w kierunku drzwi do swojego pokoju, a ja do swojego. Weszłam do
cieplutkiego łóżka, które zagrzała mi
Caro. Powiedziałam jej dobranoc, chodź i tak wiedziałam, ze śpi. Obróciłam się
do niej plecami i zasnęłam.
~***~
Jestem z nas dumna!
Napisałyśmy w końcu i mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu. Długi wyszedł, więc jest zajebiście. Za
komentarze także dziękuję <3
~
Alex
To pierwszy
rozdział w tym roku! Życzymy wam wszystkiego najlepszego ! Dziękujemy za
wszystkie komentarze. Kochamy was <3
~ Paulina
6 komentarzy:
długi, takie się najlepiej czyta, bo przynajmniej mają jakąś treść :D rozdział mi się podobał. Wygląda na to, że historia z Zaynem może potoczyć się ciekawie ^^. Śmiesznie wyszło, że wszyscy razem siedzą, te dialogi mnie poprostu rozwalają xd
Oczy.. Oj tak .. Podoba mi się .. ♥ Czekam na nn . :)
xx Natii.♥
jak zwykle świetny !
bardzo ciekawi mnie z kim będzie Caroline :)
no ale mam nadzieje że szybko dopiszecie następny i się już niedługo dowiem :*
całuje :*
Ale świetnie, rozdział mi się bardzo podoba. Dialogi są świetne. Poprostu leżę :D
Zapraszam również na mojego bloga z opowiadaniem.. o troche innej tematyce http://impossible-to-stay-alive.blogspot.com/
~Alex
Hehe świetny rozdział! :) Dziwię się czemu nie skomentowałam, bo wcześniej już przeczytałam XD Świetnie piszesz;p
Jak prosiłaś na blogu:
http://and-little-things-1d.blogspot.com/
pojawił się nowy rozdział :)
hahah dzieci normalnie dzieci.! Zajebisty.
Prześlij komentarz