Opowiadanie o uczniach, zamieszkałych w Bradford – niewielkiej miejscowości w Anglii. Tak jak to bywa w szkolnym społeczeństwie: byli ci popularni i szare myszki; wysportowani i ścisłowcy; kujoni i piękne zdziry.

Zwyczajne, angielskie życie nastolatków: imprezy, alkohol, seks, narkotyki, kompromitacje, szkoła.

Jedna rzecz zmieniła Liceum.

Potem rodziny.

Miasto.

Ich.

czwartek, 7 lutego 2013

Rozdział 11



Perspektywa Carli: 
Rano obudziłam się niewyspana. Chociaż była już dziesiąta, Caroline jeszcze spała. Położyłam się z powrotem i rozmyślałam o tym, co Sunlight mi wczoraj powiedziała. Nie mogłam pojąć tego że Ona i On? To było jakieś dziwne. Teraz już wiedziałam, czemu się do siebie tak szczerzyli przez cały dzień. Ciekawa jestem, czy Lou coś czuje do Caro, czy po prostu chciał odreagować? Mam nadzieje, ze to pierwsze. Fajna byłaby z nich para.
Zaśmiałam się, wyobrażając sobie złotowłosą i paskowatego na ślubnym kobiercu wyznających sobie miłość. "Ja Louis, biorę sobie ciebie Caroline za żonę i ślubuje ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską, i że cię nie opuszczę aż do momentu, w którym ruszysz choć jedną z moich marchewek".
Poleżałam jeszcze dwadzieścia minut i myślałam o głupotach. Postanowiłam już nie leniuchować i zwlokłam się z łóżka. Obudziłam Caro. Dziewczyna z niechęcią podniosła się z łóżka, po czym znów na nie opadła. Zaśmiałam się i poszłam do łazienki odświeżyć się. Zarazem wydzierając się na dziewczynę, ze ma wstawać, jeżeli chce iść na plaże.
 Po kąpieli ubrałam się w krótkie kremowe spodenki w motywy kwiatowe, brązową bokserkę, do tego założyłam vansy koloru bluzki. Makijażu postanowiłam nie robić. Mam zamiar się kąpać i wychodząc z wody nie mam zamiaru wyglądać jak potwór z Loch Ness. Włosy upięłam i byłam gotowa.
Wyszłam z łazienki i zaczęłam się pakować. Do podręcznej torby rzuciłam krem do opalania i mój strój kąpielowy. Okulary przeciwsłoneczne umieściłam na czubku głowy.
 Gdy skończyłam zbiegłam na dół, poszłam do kuchni i tam zaczęłam przygotowywać śniadanie. Oczywiście były to gofry z Nutellą, jakoś nic innego nie wpadło mi do głowy. Po chwili skończyłam, wzięłam sobie jednego gofra i wróciłam do salonu. Spojrzałam na Zayna który, gdy spał. Wyglądał strasznie słodko, uśmiechnęłam się sama do siebie i zabrałam się za jedzenie. Gdy zjadłam oblizałam swoje palce, zaniosłam talerz do kuchni i wyjęłam sobie puszkę pepsi z lodówki. Zamknęłam lodówkę, odwróciłam się i niesamowicie się wystraszyłam.
- Zayn! Chcesz abym zawału dostała?! - spojrzałam na niego i zrobiłam wielkie oczy. - Mogłeś chociaż uprzedzić, że stoisz za mną!
- Byłem ciekawy twojej reakcji - zaczął się śmiać. - Uwierz mi, była bardzo ciekawa.
- Kiedyś ci za to walnę, tak że się nie pozbierasz!
- No już spokojnie.. Złość piękności szkodzi, mała - wyszczerzył się.
- Mała to jest twoja.... pała - krzyknęłam wkurzona - Ja jestem niska i pakowna jak walizka - wytknęłam mu język.
Chłopak tylko jęknął coś w typie "Jeszcze się przekonasz, ze nie mała"  Na co ja prychnęłam. 
Po tym jak chłopak wyszedł z kuchni na mnie obrażony,  ja postanowiłam zajrzeć na twittera i facebooka. Nic sie tam ciekawego nie działo, oprócz kilku akcji directionerek. Dziewczyny cały czas walczą o koncerty w ich krajach. Bardzo mnie to dziwi, bo kto by chciał iść na koncert tej bandy idiotów. Na pewno nie ja. Pośmiałam sie jeszcze ze zdjęć moich "znajomych" na facebooku i zakończyłam mój "pobyt" w sieci.
W końcu zeszła Caroline. Była ubrana w czarną bokserkę AC/DC, jasne, krótkie spodenki, a na głowie miała okulary przeciwsłoneczne. Włosy miała spięte w nagannego koka, co sprawiło, że mogłam zobaczyć kolczyki na  jej uszach.  Usiadła przy stole i zjadła śniadanie narzekając przy tym, ze nie zostawiłam jej gofrów. Ta to ma nos! Wyczuła ich zapach na górze. Dziewczyna zjadła dwie kanapki z pomidorem i ogórkiem. Popiła to wszystko moją pepsi, którą chamsko wydarła mi z rąk i mogłyśmy wyruszać.
 Nie obyło się bez jęków chłopaków, ze chcą iść z nami. Nie działało na nas już to. Byłyśmy nieugięte.
W końcu udało się nam wyjść z domu. Wsiadłyśmy do auta i pojechałyśmy na najbliższą plaże. Było tam mnóstwo ludzi. Nie można było znaleźć miejsca na rozłożenie koca. W końcu się nam to udało. Nasza miejscówka była koło całkiem przystojnych gości. Aż się nam japa ucieszyła, gdy ich zobaczyliśmy. Rozłożyłyśmy koce i nasze rzeczy.
Przebrałyśmy się w pobliskiej przebieralni w nasze stroje kąpielowe. Po czym złapałam Caro za rękę i pobiegłyśmy do wody. Wszyscy patrzyli na nas jak na osoby, które dopiero uciekły z psychiatryka, cóż nie dziwie się im. Nie codziennie widzi się dwie dziewczyny po 18 lat, które bawią się jak małe dzieci. Wygłupiałyśmy się, śpiewałyśmy, jeżeli można nazwać darcie mordy śpiewaniem. Caroline nawet zakopała mnie całą w piasku. Nie powiem był ubaw. Zmęczone wróciłyśmy na nasze koce i postanowiłyśmy się poopalać. Cały czas czułyśmy na sobie wzrok chłopaków obok. Po kilku minutach wyciągnęłam krem do opalania. 
- Caro posmaruj mi plecy, bo mi się przyjarają - powiedziałam rzucając w dziewczynę kremem. 
- Sama sobie posmaruj - warknęła - Nie chce mi się.
- Ja sobie to zapamiętam. - odburknęłam, nie miałam innego wyboru musiałam poprosić któregoś z chłopaków siedzących obok.
Tylko który... postawiłam na chłopaka w pomarańczowych spodenkach, wyglądał na miłego i wesołego. I był najbliżej mnie. Miał czarne "nastroszone" włosy i ciemną karnację. Był bardzo podobny do Zayna.
Raz kozie śmierć. Odwróciłam się w jego stronę. 
- Hej - uśmiechnęłam się do niego - mam prośbę, czy mógłbyś nasmarować mi plecy? Bo ta dziewoja nie ma zamiaru - rzuciłam wzrokiem na złotowłosą.
- Cześć, pewnie że tak - obdarzył mnie cudownym uśmiechem, po czym zaczął smarować mi plecy. Po skończonej pracy oddał mi krem. 
- Dziękuje - po raz kolejny się do niego uśmiechnęłam. 
- Zawsze do usług - udał ze chyli mi pokłony. Zaśmiałam się. 
- Uważaj, bo zapamiętam - puściłam mu oczko.
- Ona nie żartuje. – rzuciła jakby od niechcenia moja towarzyszka, za co skarciłam ją wzrokiem.
Zaczęliśmy rozmawiać, dowiedziałam się ze ma na imię Braian, ma 19 lat i pochodzi z Nowego Jorku. Przeprowadził się do Londynu rok temu z kolegami. Przedstawił się mi ich. Jeżeli dobrze zapamiętałam to byli: Cody czyli blondynek,  chłopak w kasztanowych włosach to James i Dylan bardzo cichy i spokojny, zupełnie jak Liam. Poznałam Sunlight z nimi. Było bardzo zabawnie. Cały czas się śmialiśmy i wygłupialiśmy.
Zaczęło się ściemniać, spojrzałam na zegarek była 19. Jak ten czas szybko zleciał. Zaczęłyśmy się zbierać.
- Dziewczyny, nie chciałybyście iść dziś z nami na ognisko? Tutaj na plaży? - zapytał Dylan, tak to chyba Dylan.
Spojrzałyśmy na siebie porozumiewawczo po czym przytaknęłyśmy.
- No to świetnie! - krzyknęli równocześnie.
My z Caro się tylko uśmiechnęłyśmy. Wyciągnęłam mojego iphona i napisałam smsa
Do Zayn:
Wrócimy późno nie martwcie się! Xxx

Perspektywa Caroline:
Zapowiadał się bardzo miły wieczór w towarzystwie tych mega przystojnych chłopaków. Jednak czegoś mi tutaj brakowało. Odczuwała pewną pustkę, jakiej odczuwać nie powinnam.
Z powodu tego, iż właśnie zaszło słońce, założyłam na siebie swoje krótkie spodenki i bluzkę. Kątem oka dostrzegłam jak Carla zakłada na siebie ubranie.
Usiadłam na wielkim drzewie, przyniesionym chyba specjalnie na tę imprezę i zaczęłam się rozglądać po tych wszystkich ludziach. Nie znałam tutaj nikogo poza Carls, Dylanem i pozostałymi chłopakami, których imion nawet nie pamiętam.
Carla przysiadła się obok mnie i wręczyła puszkę z piwem. Otworzyłam je i upiłam  łyk chłodnego alkoholu, to samo uczyniła moja przyjaciółka.
Pomimo głośnej muzyki, uśmiechów na ustach innych, czułam się dziwnie  w tym towarzystwie. Do Vive podszedł ten chłopak, który jej plecy kremem smarował i zaproponował taniec. Dziewczyna nie odmówiła, poszli tańczyć, a ja zostałam sama. Chociaż nie… ten cały Cody, chyba tak miał na imię, przystawiał się do mnie, ale ja byłam nieobecna. Non stop myślałam tylko o tym, co usłyszałam z pokoju chłopaków zeszłej nocy. Dlaczego nawet oni, nie będąc na imprezie, potrafią mi ją zepsuć?
- Odwal się w końcu ode mnie! – krzyknęłam na blondyna i wstałam z miejsca idąc w stronę ogniska. Zauważyłam tam jedno wolne miejsce, a że nikt przy nim nie siedział, ponieważ każdy był już na tyle wstawiony, że nie ogrzanie mu w głowie było, tym lepiej dla mnie.
Usiadłam po turecku na ciepłym piasku i skierowałam swoje oczy na płomienie. Dawał tyle ciepła. Wtedy usłyszałam krzyki i wrzaski. Odwróciłam się z nadzieją, że ktoś się utopił w morzu. Jednak ku moim złym myślom, w stronę ogniska szło dwóch chłopaków ze zgrzewkami piwa. Gdy podeszli bliżej, rozpoznałam w nich Zayna i Harry’ego. Ten drugi, dochodząc do pnia (na którym poprzednio siedziałam) przewrócił się i upadł kilka centymetrów za nim.
- Wejście to wy potraficie zrobić! – krzyknęłam na nich, gdy obok mnie pojawił się Malik. – A tak właściwie, to co wy tutaj robicie?
To było dobre pytanie.
- Kuzyn przyjaciela, siostry Stylesa nam powiedział, że imprezka jest, więc wpadliśmy. – uśmiechnął się do mnie mulat. -  Gdzie Carla? – zaczął szukać jej wzrokiem.
Zdziwiło mnie, że chce się z nią zobaczyć, ale kiedy ujrzałam w jego oczach iskierki, domyśliłam się, iż nie chodzi tutaj tylko o zwykłą rozmowę. Uśmiechnęłam się do siebie i pokazałam mu, że dziewczyna, której tak poszukuje tańczy z chłopakiem. Ten tylko mi podziękował i podszedł do nich. Gdy Vive go zobaczyła, wyglądała na zdziwioną, jednak potem już tańczyli razem. Nie wiem, czym ją przekupił ten ciołek, ale była szczęśliwa.
Niechętnie podeszłam do Stylesa, który nadal nie podniósł się z piasku i leżał tak na nim, jakby nigdy nic. Stanęłam nad nim z założonymi rękami.
- Większego głupka nie potrafiłeś z siebie zrobić? – spytałam, jednak nie miałam zamiaru słuchać jego odpowiedzi i odeszłam tak szybko jak do niego podeszłam.
Świetnie! Carla świetnie bawi się z Malikiem, do Harry’ego już zaczęła kleić się jakaś blondynka, a ja stałam przy morzu i pozwoliłam falom, aby uderzały o moje bose nogi. W pewnym momencie poczułam na swoich ramionach ciepły materiał. Odwróciłam się w lewo, gdzie ujrzałam uśmiechniętego Louisa.
Poprawiłam na ramionach jego wiśniową bluzę i posłałam mu dziękujący uśmiech. Nie spodziewałam się tego, że on stanie się takim… dżentelmenem.
Wtedy w mojej głowie znowu pokazał się obraz, który przedstawiał jego rozmowę z Stylesem. Ponownie się wkurzyłam.
- Skąd u ciebie takie dobre serce, co? – warknęłam na niego. Nie miałam zamiaru nosić jego śmierdzącej bluzy. Zrzuciłam ją ze swoich ramion i odeszłam parę kroków w stronę ogniska.
- Caroline! – podbiegł do mnie – Nie wygłupiaj się, zimno jest. – ponownie podał mi swój ciuch, jedna ja silnie wpatrywałam się w jego jasne tęczówki, aby tylko nie ulec.
Nie pozwoliłam sobie na to.
- Słyszałam, co mówiłeś Harry’emu. Wczoraj, w nocy. – powiedziałam w końcu. Chłopaka całkowicie zaskoczyła moja wypowiedź. – Powiedziałeś mu o wszystkim, a mieliśmy umowę…
- Nic mu nie powiedziałem. - przerwał mi – Eleanor do niego przyszła i wypaplała, że pojechałem z tobą. Potem wróciłem całkowicie inny i domyślił się – zapewniał mnie – Nie złamałem słowa, Caroline.
I ja mam w to wszystko uwierzyć? No, niby jakaś cząstka mnie kazała mi go przeprosić za to, że go bezpodstawnie oskarżyłam, ale ta druga część nie była tego zdania.
Zadrżałam pod wpływem chłodnego wiatru, chłopak musiał to zauważyć, ponieważ wyciągnął w moją stronę swoją bluzę. Spojrzałam na niego już mniej wkurzonym wzrokiem i wzięłam od niego ten ciuch. Założyłam ją na siebie i stałam jak słup soli, wpatrując się w niego. Nie mogłam uwierzyć, że ten,  na pozór dziwnie wyglądający chłopak, mógł widzieć mnie nagą. Ponownie po moich plecach przeszły dreszcze, które także nie umknęły jego uwadze. Podszedł do mnie bliżej i objął ramieniem. Nie powiem, zrobiło mi się cieplej.
Zbliżył swoje usta do moich i pocałował mnie. Nie poczułam nic, co mogłoby spowodować, iż go od siebie odrzuciłam. Po prostu utonęłam w jego czułym pocałunku. Po chwili oderwałam się od niego.
- Louis, ale cię nie kocham. – szepnęłam – Nawet nie wiem, czy cię lubię w ten sposób.
Patrzyłam mu ciągle w oczy. Tak, nie wiedziałam, co czuję, ponieważ  w rzeczywistości nigdy nie byłam w kimś na zabój zakochana. Nie darzyłam nikogo tak wielkim uczuciem.
- Daj mi szansę, a sprawię, że polubisz mnie na wszystkie możliwe sposoby. – szepnął, po czym ponownie mnie pocałował. Tym razem delikatniej, ale za to z większym uczuciem.
Skończyliśmy się całować, kiedy zerwał się mocny wiatr, a z nieba zaczęły kapać zimne krople deszczu. Trzymając się za ręce pobiegliśmy w stronę samochodu Louisa, który dziwnym sposobem stał przy aucie Carli, którym przyjechaliśmy. W pojeździe mojej przyjaciółki, na jego tyle siedziała dwójka osób. Nie mogłam sprecyzować kim byli, ale wiem tyle, że się całowali. Może to Styles ukradł jej kluczyki i zaciągnął tam jakąś swoją laskę? Istnieje też prawdopodobieństwo, iż mogłaby być to Carla i Zayn… Och, już nic nie mówię.
Weszłam do samochodu Louisa, na miejsce pasażera i oparłam szyję o nagłówek, ciężko dysząc (z powodu biegu po piasku, to naprawdę męczące). Chłopak spojrzał na mnie z uśmiechem majaczącym mu się na ustach i zadzwonił do swoich przyjaciół.


~***~
  Dziękujemy za wszystkie komentarze ! <3
A co do bloga. Zawaliłam, przepraszam. 
Perspektywa była pisana spontanicznie i nie miałam na nią pomysłu... widać tego efekty...
Ale to już wy sami ocencie :) Mi się nie podoba i już ! :D
Yeaahhh zaczynam ferie od jutra ! Szkoda tylko ze Alex już kończy ;c
Czemu nie mogłybyśmy mieć w jednym czasie ? A u was jak tam ? Mieliście już ferie czy oczekujecie piątku ? 
Jutroo wyjeżdzam do babci, ale nie martwcie się rozdział się pojawi ale tylko z jednej perspektywy ! <3 Dziękuje bardzoo Alex że ze mną wytrzymuje i wam ze czytacie tego bloga ! Much love <3
~ Paula

A mi mimo tego, że moja perspektywa także pisana była spontanicznie, podoba się. Tak troszeczkę, ale podoba ;’)
Cała Polska, ogólnie powinna mieć ferie w tym samym czasie, a nie podzielone na tury. Pff, głupia Polska -,-
Miłego dnia życzymy ;*
~A.

19 komentarzy:

'smiley' pisze...

OMG...! Nie ma słów żeby opisać jakie to jest świetne..! Kocham ten blog ...na serio.!
Uwielbiam was..♥
Normalnie Caro i Louis..:)
A Carla i Zayn...będę zazdrosna.!
Uwielbiam i czekam na następny.♥
+Łi albowiem pierwsza dodałam komentarz..! :) x
@Dzio_Polish1D

'smiley' pisze...

Nominowałam wasz GENIALNY blog do Liebster Award..<3 Tutaj więcej szczegółów..! -> http://bieberanddirection.blogspot.com/2012/11/liebster-award.html

Unknown pisze...

Awwwwwwww *.* kocham! Coś czuję, że Caro jednak da szansę Lou ;3 noo i nie mogę się doczekać kiedy się dowiem, co się wyrabiało w aucie Carli :D booosz, nie mogę sie doczekać nexta! Normalnie ja chcę JUŻ! Koocham was i waszego bloga ;**** @karolapatka c:

Nessie pisze...

Caroline i Louis :D piszcie, piszcie, piszcie jak najwięcej :D
czytając nie zauważyłam, że pisane były spontanicznie :D. Ale czasem nawet lepsze są takie spontaniczne, odświeżają opowiadanie :). Podobał mi się rozdział, chociaż miałam wrażenie, że krótszy niż wasze poprzednie.
Czekam na następny
@NessyPL

Ula pisze...

Lou ♥♥♥ Boże dziewczyny potraficie zaskoczyć człowieka. Ciekawy rozdział. Mam nadzieję że więcej bd pisać taki jak ten. Czekam na kolejny ;* Zapraszam do sb http://onedirection-of-love.blogspot.com/ Pozdrawiam xoxo

Zuzka:) pisze...

Caroline i Louis <3
BOSKIE
KOCHAM I CZEKAM NA NASTĘPNY :)

Valerie pisze...

czekam na nastepny ;)
Baaaardzo fajne ;D

Anonimowy pisze...

Świetne , z resztą jak zawsze ♥ Pisz dalej , uwielbiam twojego bloga !

Goddess Of Thoughts pisze...

Cudo! *.* Co się działo w tym aucie hmmm... Nie mogę się doczekać następnego! <33

Unknown pisze...

Fajne <3 Czekam na następne !
Zapraszam do sibie : http://n-o-t-h-i-n-g-l-i-k-e-u-s.blogspot.com/

'smiley' pisze...

Zostałaś nominowana do The Versatile Blogger...:) Tutaj więcej informacji..<3 http://bieberanddirection.blogspot.com/p/the-versatile-blogger.html

Mrs.Horan ♥ pisze...

Świetny rozdział. Dawajcie szybko następny ;** <33

Bells i Nicky ♥ pisze...

Zostałaś nominowana do The Versatile Blogger...:) Tutaj więcej informacji..xxx
http://harryzaynniallliamlou.blogspot.com/2013/02/the-versatile-blogger.html

Unknown pisze...

SWIETNE JAK ZWYKLE <3
NOWY ROZDZIAŁ NA ---- > http://i-w-a-n-t-y-o-u-b-a-c-k.blogspot.com/

Soloday pisze...

WOW! BARDZO ALE TO BARDZO CIEKAWE OPOWIADANIE ♥
NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ KOLEJNEGO ROZDZIAŁU ♥
ZAPRASZAM DO NAS --------> http://solodayworld.blogspot.com/2013/02/valentines-day-naomi.html

Anonimowy pisze...

Jak dla mnie za krótki, jednak to może dla tego, że macie zarąbisty styl pisania ;> :D
Spontany są jak najlepsze ;D
Ogólnie rozdział strasznie mi się podoba ;**
Z niecierpliwościom czekam na nn ^^

Zapraszam na 1 cz. 8 rozdziału na:
http://milosc-niejedno-ma-imie.blogspot.com
Przepraszam za spam! ;*

Zappers pisze...

przecztałam cały blog nie wiem ktora w nocy już jest ale strasznie mi sie podoba chce wiecej

Anonimowy pisze...

Dziewczyno, masz wielki talent. Uwielbiam to opowiadanie. Czekam na następny rodział :) A przy okazji zapraszam na: http://our-fate-lives-within-us.blogspot.com/

Unknown pisze...

ooo... ♥ Jakie urocze. :D

Followers