Perspektywa
Carli:
Obudziłam się z strasznym bólem głowy, a do tego
jeszcze prosto w oczy świeciło mi słońce wpadające przez okno. Rozejrzałam się
po pokoju, całe szczęście spałam u siebie. Niestety gdy wstawałam niechcący nadepnęłam
na Zayna, przez co głośno jęknął z bólu. Zdziwiłam się, co on robi na podłodze?
Po chwili sobie przypomniałam wczorajszy wieczór. Zapewne gdy wróciliśmy (bo
tego już nie pamiętam) zasnął u mnie w pokoju, ale czemu na podłodze w samych
bokserkach? Wole nie wnikać. Chłopak przeciągnął się wydając przy tym dziwne
dźwięki. Gdy zobaczył że już nie śpię, wspiął się na łóżko i mnie pocałował w
policzek.
- Jak się spało? - spytał jeszcze zaspanym głosem.
- Wyjątkowo świetnie - uśmiechnęłam się - Nawet się
wyspałam - dodałam uradowana.
- Ja nie - udał smutnego - bo mnie tak szybko
obudziłaś - wytknął mi język.
Miałam ochotę go w niego ugryźć, ale się
powstrzymałam. Było by to nieco dziwne.
- Oj tam, nic ci się nie stanie jak raz wstaniesz
szybciej - zaśmiałam się, po czym zepchnęłam go z łóżka.
Chłopak popatrzył na mnie wzrokiem bazyliszka, po
czym zaczął mnie złośliwie łaskotać. Nie mogłam złapać tchu.
Zwinęłam się w kłębek, on jednak nie dawał za
wygraną. Próbowałam się jakoś bronić. W końcu spadliśmy na miękki dywan. Rzucaliśmy
się po podłodze, obydwoje nie mogąc się przestać śmiać. Chwycił mnie tak, żebym
nie mogła mu uciec i ponownie zaczął łaskotać.
Kiedy przestał na chwilę, wykorzystałam to i
wybiegłam na korytarz. Wbiegłam do łazienki i zakluczyłam drzwi i postanowiłam wziąć
prysznic.
Chłodne strumienie wody obmywały moje ciało.
Rozmyślałam o wielu rzeczach, między innymi o wczorajszym dniu, a dokładniej to
o wieczorze, który spędziłam z Zaynem.
Sądząc po tym, że pod prysznicem siedziałam trzydzieści minut stwierdzam, ze nie ucieszy mnie rachunek za wodę. Całe szczęście, ze w tym tygodniu mam zlecone trzy zadania za niezłą sumę. Tak więc nie musze się martwić o to, czy będę miała z czego zapłacić.
Sądząc po tym, że pod prysznicem siedziałam trzydzieści minut stwierdzam, ze nie ucieszy mnie rachunek za wodę. Całe szczęście, ze w tym tygodniu mam zlecone trzy zadania za niezłą sumę. Tak więc nie musze się martwić o to, czy będę miała z czego zapłacić.
Po skończonej czynności, założyłam szlafrok i podążyłam
do pokoju. Mulata już w nim nie było. Ubrałam sie w czerwone szorty, białą
bluzkę, do tego vansy pod kolor spodenek, po czym związałam włosy w kitkę i
zbiegłam na dół, żeby coś zjeść.
Weszłam do kuchni i zrobiłam sobie płatki z mlekiem.
Zaniosłam miskę do salonu, włączyłam telewizor i zaczęłam zjadać moje
śniadanko. Gdy skończyłam zaniosłam naczynie do zmywarki. Usiadłam na blacie,
wyjęłam telefon z kieszeni i zaczęłam się nim bawić z nudów. Odczytałam jeszcze
esemesa od Caroline po czym jej odpisałam.
Do Caro :
"
Przepraszam dopiero zobaczyłam ze dostałam sms. Czekam x "
Siedziałam tak gapiąc się w ekran komórki dopóki do
kuchni nie wparował Harry.
- Hej - powiedziałam i spojrzałam na niego, ale od
razu zakryłam sobie oczy rękami.
- Hej - rzucił i szperając coś w lodówce.
- O kurka wodna, Harry ubierz się! – krzyknęłam.
- Zaraz tylko się napiję - powiedział i wziął łyka
soku z lodówki.
- Harry!!! – wrzasnęłam.
- Dobra idę - powiedział i zniknął za ścianą.
Zeszłam z blatu i nalałam sobie wody do szklanki. Musiałam
odetchnąć. To, co widziałam - zwaliło mnie. Będę miała koszmary. Pośladki Harry’ego
Styles'a teraz będą mi się śniły w nocy i mnie straszyły.
- Boże, widzisz i nie grzmisz - powiedziałam i
uniosłam ręce ku górze.
Chwilkę jeszcze bawiłam sie moim iphonem, weszłam na
twitter'a, facebook'a i tumblr'a, po czym postanowiłam się przejść.
Włożyłam swój aparat do torby, którą przerzuciłam
przez ramię i wyszłam z domu. Może i to dziwne, ze poza pracą robie zdjęcia,
ale mnie to po prostu odpręża. Taka moja pasja; siedzenie na ławce w parku i
robienie zdjęć przechodniom i zwierzętom. Kocham fotografie od dziecka. Moim
największym marzeniem było robienie zdjęć sławnym gwiazdom. Dążyłam do tego, żeby
być najlepsza i znaleźć prace w tej branży. I się spełniło, więc od tamtej pory
zawsze powtarzam Never Say Never!
W parku siedziałam z dobre trzy godziny. Zrobiłam masę
zdjęć, między innymi: wiewiórkom, bawiącym się dzieciom, parom w moim wieku
oraz w wieku podeszłym. Patrząc na tych staruszków, co chodzą razem trzymając
się za ręce, zastanawiałam się, czy kiedykolwiek ja tak będę. Czy znajdę swoją
drugą połówkę? I czy spędzę z nią starość. Chciałabym.
Posiedziałam jeszcze chwilkę, po czym wstałam i ruszyłam do domu. Po drodze zahaczając
jeszcze na lody. Poflirtowałam z gościem, który je sprzedawał. Nie powiem był
całkiem ładny, ale nie tak jak Zayn. Boże, o czym ja myślę, czemu tyle rzeczy i
osób porównuje do Zayna.
W końcu dotarłam pod dom. Sprawdziłam godzinę. Była czternasta.
Jak ten czas szybko leci. Weszłam do środka. Od razu na wejściu dostałam
ochrzan od Nialla, który stwierdził, że
zostawiłam go na pastwę losu i nie zrobiłam mu jedzenia. Okazało się, że
chłopcy nie chcieli zrobić blondynkowi jedzenia, a on jak twierdzi prędzej by
spalił kuchnie niż coś ugotował. Nie pozostało mi nic innego jak zrobienie mu
naleśników.
Wyjęłam potrzebne produkty i wzięłam sie do roboty. Usmażyłam
je i posmarowałam Nutellą. Postawiłam na stół i zawołałam tych głodomorów.
Pierwszy w kuchni pojawił się Niall, za nim reszta raczyła przyjść. Irlandczyk
zjadł już połowę swojej porcji. Siedzieliśmy przy stole rozmawiając i się
śmiejąc, co chwile z Louis'a albo Nialla, który podkradał naleśniki z talerza Harry’ego.
- Horan to moje naleśniki! - Hazza wydarł się na
blondyna, gdy w końcu zorientował się ze ubywa mu jedzenia z talerza.
Wszyscy parsknęliśmy śmiechem.
- Karm mnie, kochaj i nie opuszczaj - krzyknął
uradowany Niall.
Poczochrałam go tylko po czuprynie.
Wieczór minął nam bardzo wesoło. Pozwoliłam nawet
chłopakom wrócić do mnie, do mieszkania. Podziękowali oraz zapewnili, ze za
dzień lub dwa wrócą do domu.
W tamtym momencie posmutniałam, bardzo ich polubiłam
i ciężko będzie mi się z nimi rozstać.
Rozsiedliśmy się przed telewizorem i oglądaliśmy
jakieś komedie romantyczne.
Zauważyłam ze Caro i Lou ciągle na siebie spoglądają i uśmiechają. Trzeba będzie pogadać z Sunlight. Było już późno, zrobiłam się śpiąca, przeprosiłam wszystkich i poszłam na górę.
Zauważyłam ze Caro i Lou ciągle na siebie spoglądają i uśmiechają. Trzeba będzie pogadać z Sunlight. Było już późno, zrobiłam się śpiąca, przeprosiłam wszystkich i poszłam na górę.
Kiedy znalazłam się w swoim pokoju, wzięłam ze sobą
piżamę i skierowałam się do łazienki. Zrzuciłam z siebie ciuchy i wskoczyłam
pod zimny prysznic. Umyłam włosy i wyskoczyłam na zimne kafelki. Owinęłam się
białym ręcznikiem i rozczesałam włosy, po czym je wysuszyłam. Wcisnęłam się w
piżamę i pędem wleciałam do łóżka. Szczelnie przykryłam się kołdrą, a następnie
wtuliłam się w poduszkę. Już po chwili zasnęłam.
Perspektywa
Caroline:
Cały ten dzień był jednym niewypałem. Ciągłe
spojrzenia ze strony Tomlinsona nie dawały mi spokoju, a moje myśli non stop
sprowadzały się do tamtej nocy. Powinnam o tym zapomnieć i żyć dalej, jednak
nie mogę. Nie potrafię wyrzucić z pamięci takiego wydarzenia.
Na szczęście nastał już wieczór i nie musiałam być
wiecznie obserwowana. Wyszłam z łazienki w krótkich spodenkach i bokserce
i skierowałam się do kuchni. Kątem oka
zauważyłam jak moja przyjaciółka już śpi, więc jak najciszej wyszłam z pokoju.
Cały dom ogarnęła nadzwyczajnie niebezpieczna, nocna
cisza. Za oknem było tylko słychać wiatr, obijający się o gałęzie drzew albo
huczenie sowy.
Weszłam do salonu i skierowałam się do swojego celu.
Lodówka. Jeszcze nigdy nie byłam aż tak głodna, jak dzisiaj. Wyjęłam z niej ser
żółty i ketchup. Nastawiłam piekarnik na termo obieg i wyjęłam z szafki chleb
tostowy, aby przygotować sobie posiłek.
- A myślałem, że nocne myszkowanie, to tylko ja
urządzam. – usłyszałam wesoły głos zza moich pleców. Kiedy się odwróciłam,
ujrzałam Nialla opierającego się na blacie o woje dłonie.
- Miałam nadzieję, że nie będę musiała się z nikim
dzielić. – odpowiedziałam opanowanym tonem.
- Nie chciałem cię prosić o jedzenie. – zaśmiał się
– Nie tylko jedzeniem człowiek żyje.
Spojrzałam na niego z wielkimi oczami. Czy ja się
właśnie przesłyszałam? Czy Niall Horan nie chciał jeść?
- Skoro nie przyszedłeś tutaj jeść, to wypad. –
odparłam z uśmiechem. Nie miałam ochoty na towarzystwo.
Wsadziłam tosty do piekarnika i oparłam się o blat,
co chwila zerkając na blondyna, który także nie spuszczał ze mnie wzroku.
- I co? – warknęłam – Będziesz się teraz tak na mnie
gapił?
- Powiedzmy, że analizuję szkody, jakie mi
zagwarantujesz, jeśli tknę twoje tosty.. – udał poważnego polityka.
Wpatrywałam się w niego ze zdziwieniem. Nie byłam
pewna, czy dobrze usłyszałam. Horan użył w swojej wypowiedzi tak bogatego
słownictwa, jakiego nie usłyszałam od żadnego chłopaka. No, poza Liamem.
Ten blondyn mnie przeraził.
- Odechciało mi się jeść – powiedziałam powoli –
Możesz sobie wziąć te tosty.
Wyszłam z kuchni. Usłyszałam jak chłopak mi
dziękuje, a więc to był tylko podstęp, aby w chytry sposób pozbawić mnie nocnej
wyżerki.
Przechodziłam właśnie obok pokoju Louisa i Harry’ego.
Niechcący usłyszałam urywek ich rozmowy.
- Nie uważasz, że powinieneś powiedzieć o tym
Eleanor? – zapytał się Styles – Teoretycznie wcale nie zerwaliście wtedy ze
sobą, a ty ją zdradziłeś…
Nie mogłam uwierzyć w to, co słyszę. Tomlinson wypaplał
wszystko temu pudlowi. A mieliśmy umowę. Nikt nie miał się o tym dowiedzieć. Nikt.
- Wcale jej nie zdradziłem! – wyrwał się szatyn, a
ja przystanęłam z boku, przy drzwiach i przysłuchiwałam się dalej – To ona
powiedziała, że wolałaby to skończyć niż być oszukiwana. To ona stwierdziła, że
wszystko się popsuło. Eleanor zakończyła nasz związek, nie ja.
- Jesteś po prostu dupkiem, Louis. – podsumował Styles
i już nic więcej nie powiedział.
Postanowiłam wrócić do swojego pokoju niż zostać przyłapana
na tym, iż ich podsłuchiwałam. Ale z
tego opera mydlana wyszła.
Zamknęłam za sobą drzwi i spojrzałam na śpiącą
Carlę, po czym skierowałam wzrok na zegarek stojący na szafce nocnej. Wskazywał
pierwszą trzydzieści osiem. Mam nadzieję, że nie będzie miała mi tego za złe…
Rzuciłam się na łóżko przyjaciółki i obudziłam ją w
dość brutalny sposób, narażając się na gniew Vive.
- Cholera jasna, Caroline! – jęknęła dziewczyna,
jednak ja nie odpuszczałam – Spać nie możesz?
Spojrzałam na nią z wyrzutem, po czym westchnęłam.
- Muszę ci coś powiedzieć.
- A nie możesz poczekać z tym do rana? – ziewnęła czerwono-włosa
patrząc na mnie z chęcią mordu w oczach.
Pokiwałam przecząco głową, następnie między nami
nastała cisza. A może jednak jej nie wspominać o tym…? No, ale Louis wygadał
swojemu kumplowi, a Carla jest moją przyjaciółką.
- Wczoraj… Ja… - zaczęłam, a dziewczyna prawie
zasypiała na tym łóżku – Aż wstyd się przyznać, ale przespałam się z Louisem. –
szepnęłam.
Vive od razu się rozbudziła i spojrzała na mnie
swoimi wielkimi oczami ze zdziwieniem, ale także gniewem. Poczułam się jakby lżej
z tym, że powiedziałam o tym swojej przyjaciółce.
- Ja pierdolę, Caroline, co ty zrobiłaś… - szepnęła
jakby do siebie – Przecież on ma dziewczynę! – krzyknęła.
- Ciszej – upomniałam ją – Miał, ma. Ciężko określić,
bo po tym co przed chwilą podsłuchałam, stwierdził, że ona z nim zerwała…
- Sunlight! – westchnęła dziewczyna – Nie powinnaś
tego robić. Przecież to jest Louis Tomlinson, chłopak, którego nienawidzisz,
nie pamiętasz?
- No niby tak, ale jakoś tak wyszło – odpowiedziałam
– Po pracy zauważyłam jak kłóci się z
El, a potem chciałam jechać do domu po swoje rzeczy, ale on wpakował mi się do
samochodu, więc pojechał ze mną. Pod mieszkaniem powiedziałam mu, żeby został w
aucie, ale nie, on musiał wejść na górę i otworzył moje ulubione wino, a potem
drugie i… - powiedziałam na jednym wdechu całą historię.
- Skończona idiotka z ciebie, wiesz? – Vive opadła
na swoją poduszkę i zamknęła oczy. Położyłam się obok niej i zrobiłam to samo. Czasami
brakowało mi tych czasów, w których byłyśmy tylko my.
Pamiętam czasy, kiedy gorące dni spędzałyśmy na
plaży, obczajając nowych chłopaków i dając im nadzieję na coś więcej poza zwykłym
flirtem.
- Dobry jest chociaż w łóżku? – ciszę przerwało
pytanie mojej przyjaciółki.
- Carla! – jej pytanie mnie nieco zirytowało, jednak
spodziewałam się go od niej – Nie pamiętam. Zbyt dużo wypiłam.
- Kochałaś się z idolem milionów fanek na całym
świecie i nie pamiętasz, czy było ci dobrze? – nie dawała za wygraną.
Obróciłam głowę w jej stronę i zaśmiałam się.
- Jesteś nienormalna. – skwitowałam, po czym
wpakowałam jej się pod kołdrę – Co myślisz o tym, żeby pójść jutro na plażę? –
zaproponowałam.
- Zmieniasz temat – zaświergotała dziewczyna – Ale to
bardzo dobry pomysł.
Nie miałam siły na dalsze rozmowy. Po prostu byłam
zbyt zmęczona, żeby zapytać się Carli, czy ona ma kogoś na oku. Jeśli tak, to
powinnam się dowiedzieć, a jeżeli nie, to jutro będzie odpowiedni dzień, żeby
jej kogoś znaleźć.
- Ale bez One Direction. – szepnęłam jeszcze i
poczułam jak Vive się ze mną zgadza.
~***~
Hejj ^^ Tak więc 10 rozdział !
Cieszycie się ? Bo ja bardzo! Dziękujemy za wszystkie komentarze ! Każdy
najmniejszy nas bardzo cieszy A co do tego rozdziału.....Według mnie
perspektywa Carli mi nie wyszła jest taka dziwna, ogolnie mi sie ona nie
podoba. Ale sami ocencie .
~ Paula
A moim zdaniem persp. Carli jest wspaniała. Moja
trochę naciągana, ale doszłam do wniosku, że najgorsza nie jest. Tak jak Paula wspomniała, wam zostawiamy
ocenę!
~ Alex
10 komentarzy:
Brakowało mi takich opowiadań. Prosty przekaz, lecz nie ujmujący niczemu. Postacie czysto wykreowane, intryga, historia. aż prosi się o wiecej ♥
Awww nagi Harry ♥ Wspaniały blog czekam na więcej *-* Pozdrawiam. Zapraszam do sb http://be-wild-have-fun.blogspot.com/
Kocham !!!!!!!!!!!!!!! :D :D :D
CUDOWNY ! warto było czekać <3
mam nadzieje że szybko pojawi się kolejny rozdział :-)
Bosz genialne w każdym calu.!! Zayn i Carla..:3 Louis i Caroline <3
Bosz nagi Harry. *_*
Nie no uwielbiam tego bloga.! Jesteście genialne i bosko piszecie.! Kocham i czekam na następny.! :)x
@Dizo_Polish1D
Wspaniały rozdział :D
Obie części są nieziemskie, więc nie macie się czym przejmować ;)
Nawet nie mam się do czego przyczepić, tak mi się spodobało ;)
Louis i Caroline .. O ja pierdziele! :O ;D Cudo <33
A ta akcja z głodnym Horank'iem haha rozwaliła mnie ;)
Albo akcja ze Styles on tu już w ogóle była BOSKA :D Rozwaliła mnie ;*
Piszecie nieziemsko ;)
Pozdrawiam, Jula ;P
+ W między czasie, zapraszam również do siebie na:
milosc-niejedno-ma-imie.blogspot.com :)
U was jak zawsze nie ma siędo czego przyczepić, zajebiste w każdym calu! *.* Carla i Zayn, Caroline i Lou, głodny (nic nowego ;p) Horan i nagi Hazza xD ciekawi mnie co będzie, jak Eleanor się dowie, bo coś czuję że tak właśnie będzie ;3 boosz, jak mi zaraz nie dodacie nexta to się normalnie obrażę! :D CZEKAM! @karolapatka ;3 ;****
To jest świetnie , oczekuję na następne rozdziały. Też mnie ciekawi dalsze rozwinięcie sytuacji międzi Caroline i Louis'em ^^
Heheszky ;d
Julka ;)*
O jej , bardzo fajny rozdział. Dopiero dziś trafiłam na twojego bloga i uważam że jest nieziemski. Wszystko fajnie i lekko się czyta tak więc życzę Ci weny dużo bo super piszesz : ) Pozdrawiam : ) ( selectrightdirection.blogspot.com )
rozdział jest swietny! jestem ciekawa co bedzie dalej miedzy caroline a louisem. czekam na next'a
_______
chciałybyśmy zaprosić cię na naszego bloga o 1d :) http://turn-back-time-with-one-direction.blogspot.com/
boski boski boski. ♥
Prześlij komentarz